Łączna liczba wyświetleń

środa, 22 października 2014

Szczepienie "w prezencie" na trzy miesiące

Dziś mija trzecia nasza wspoólna miesięcznica. Niestety, prezent synek dostał marny: szczepienie. Pierwsze przebiegło jak z płatka, ale teraz nie było już tak dobrze. Przed wejściem do gabinetu nakarmiłam go, jednak nie zdążyło mu się już odbić, a ostatnio to ważna rzecz. W gabinecie dodatkowo Mikiego rozjuszylam ściąganiem przez głowę bluzki. Mały zaczął marudkować. Został zważony (6370), zmierzony (59 cm) i osłuchany. Potem nastąpił dramat. Musiałam chwycić mocno rączkę synka, a on zaczął się wyrywać. Po wkłuciu rozpłakał się w taki sposób, jakiego jeszcze dotąd nie widziałam. Zrobił się cały czerwony, a na twarzy malował się ból. Prawie się też rozpłakałam.  Potem druga ręka i noga. Miki był w tak złym stanie, źe nawet pierś nie pomogła. Utuliłam go mocno i to pomogło. Za drzwiami udało się już przystawić go do piersi i w końcu biedaczek zasnął. Póki co nie ma żadnych złych objawów, a nawet często się śmieje. Udało mu się tuż przed wyjściem zrobić kupkę, a to spory sukces zwiastujący dobry dzień. Ostatnio kupki pojawiają się co trzy, cztery dni, więc zrozumcie jaka to radość, gdy najpierw usłyszy się podejrzany dźwięk, a potem w pieluszce znajduje się ogromny skarb;-)

Z innej beczki: w poniedziałek spotkaliśmy sie z panią alergolog. Potwierdziła nasze obawy, że mały ma skórę skłonną do atopii. Poleciła Dexeryl do smarowania. Kupiłam, dziś wieczorem wypróbujemy.

Mata edukacyjna dotarła wczoraj. Pierwsze próby przebiegły obiecująco. Dziś Miki miał juź dość atrakcji, więc mata poczeka do jutra.

Mąż kończy drugi tydzień urlopu. Przyzwyczaiłam sie do dobrego i trudno będzie mi powrócić do zwyczajnego porządku, gdy sama przez cały dzień będę musiała zajmować się Mikim.

Miki ssie lewą rękę na potęgę. Prawą za to z zapałem ogląda. A największą rrajdę daje mu karuzelka- śmiech do zebry rozbawia mnie czasami do łez.

1 komentarz:

  1. Szczepienia to jest coś najgorszego. Nas niedługo znów czekają, już ostatnie, trzy ukłucia. Już się boję jak to będzie.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz i za wizytę na moim blogu:)