Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 30 kwietnia 2015

Jak zostałam ambasadorką

Kilka dni temu natknęłam się na Facebooku na ogłoszenie, że  marka Le Petit Marseillais poszukuje ambasadorek, które przetestują jej kosmetyki. Zabrałam się szybko za wypełnianie ankiety. Już pierwsze zadanie mi się bardzo spodobało. Trzeba było zdradzić przepis, który kojarzy mi się z zapachami kosmetyków LPM. Potem kilka pytań o moją opinię na temat tej marki w zderzeniu z innymi markami. Wszystko to zajęło kilka minut. No i dziś zadzwonił kurier😀




Eleganckie pudełko kryło dwa żele pod prysznic, próbki, karty dla moich przyjaciółek z hasłem do rejestracji na portalu ambasadorek, przewodnik po świecie LPM i przysłonę na oczy. Po co ten ostatni gadżet? Opakowania żelu miały zasłonięte informacje o zapachu. Wystarczyło zasłonić oczy, powąchać i rzeczywiście przeniosłam się do ciepłej Prowansji. Od razu wyczułam cytrynę i grejpfruta. Biegnę do łazienki wypróbować te nabytki i zrelaksować się. Mały śpi😉

wtorek, 28 kwietnia 2015

Złapać choć jeden dzień, ach, chciałabym!

Za szybko! Dni uciekają przez palce i z każdym tygodniem zmienia się wszystko! Miki co chwilę czymś zaskakuje. W niedzielę sam usiadł z pozycji leżącej. Najpierw jedna noga pod brzuch, lekkie podniesienie i potem z mozołem druga noga przed siebie. I już! Byliśmy tak dumni, że chłopak przestraszył się tej naszej radości i zakwilił.
Nie ma już dla niego barier, przecież on wszędzie się sam doturla, doczołga. Pokój to nuda, lepszy jest nieodkryty jeszcze przedpokój.
 Staje już na kolanach i buja się w tył i przód. Jeszcze chwila, a te kolana go poniosą.
Osiem zębów wykorzystuje przede wszystkim do gryzienia nas i rzeczy, nie jedzenia. Jedzenie połyka bez większej obróbki paszczowej.
Jest naszą dumą! Z kim byśmy się nie widzieli, wszyscy są nim zachwyceni. Bo taki grzeczny, ciągle uśmiechnięty, niepłaczący, jedzący bez marudzenia, pocieszenie okrągły. Ochy i achy:-)
Polubił spanie na brzuszku i gdy się już na niego przekręci po zaśnięciu, budzi się po kilku godzinach. Dziś jednak spać mu nie dał przeciekający pampers. Wczoraj było tak ciepło, że Miki pił dużo, więc to zemściło się na mnie w nocy. Siusie uciekały bokiem. Raz, owszem, pieluszka była przepełniona. Drugi raz jednak po prostu się stało, sama nie wiem jak. Ciuszki mokre od pupy po pachę...
A ja próbuję łapać te wszystkie momenty, bo od sierpnia wracam do pracy. Wtedy to babcie będą świadkami każdej nowości w życiu mojego syna. Z jednej strony cieszę się, bo nie mam problemów z tym, że muszę szukać opiekunki lub żłobka i wiem, że Miki będzie w najlepszych rękach. Z drugiej jednak strony żałuję, że minione miesiące tak szybko odpłynęły i wszystko zmieni się jeszcze bardziej. Trzeba będzie zreorganizować nasze życie raz jeszcze. Na szczęście mam pracę, którą lubię, fajnego szefa i widmo powrotu za biurko mnie nie przeraża. No i wreszcie dostanę pełną kwotę wypłaty, nie 60 proc. , które znika w kilka dni...

W sobotę wybraliśmy się pierwszy raz w tym roku na działkę. Relaks!


piątek, 10 kwietnia 2015

A ja się turlam! Nie będę raczkować!

Miki coraz śmielej sobie poczyna w kwestii przemieszczania się. Mata jest już dla niego za mała. Myślałam, że to nastąpi dopiero, gdy nauczy się czworakować, raczkować lub chodzić. A on się turla! Po całym pokoju, po naszym materacu. Nie wiem, gdzie go znajdę wchodząc do pokoju. Raz zawędrował aż do przedpokoju. Najchętniej jednak wpada pod kaloryfer. Materac natomiast z jednej strony odgradzamy dosuwając jego łóżeczko tworząc kojec. Spryciarz wykombinował, że nogi mogą służyć do kopania go i tym samym przesuwania łóżeczka. Tworzy sobie szparę i wślizguje się nogami. Głowa oczywiście już nie przejdzie, więc zaklinowuje się robiąc przy tym śmieszną minę okazującą dumę, że coś znowu wykombinował.
W ogóle śmieszny ten nasz Miki. Sama radość! Śmieje się naokrągło. Zaczął lepiej sypiać odkąd zmieniłam plan żywieniowy. Dodałam jeden konkretny posiłek. Rano kaszka, w południe porządny obiad, popołudniu przekąska, a wieczorem znowu kaszka. Teraz synek budzi się dwa razy, a nawet miał już epizod jednej nocy przespanej od 22 do 7.30. Niestety, dziś w nocy był niespokojny, górne rosnące zęby chyba mu doskwierają, bo gryzaki wszystkie na nowo poszły w ruch. W poniedziałek aż sobie górne dziąsło przy dwójce poranił do krwi. No i dwójka się przebiła. Miki ma już więc osiem zębów.
Przez zmianę godziny pozmieniał nam się plan dnia. Miki śpi teraz w okolicy 11 i to z dwie godziny ciągiem. Potem robi się marudny około 14, więc idziemy na spacer. Wieczorem ostatnio wytrzymuje już bez snu, ale o 20 pada. Kąpiel przeniosła się do dużej wanny, więc pluskanie nogami to już za mało. Doszły do tego ręce, więc teraz to już cała łazienka tonie.
Miki próbuje nowych pokarmów. Robię mu sama makaron, spróbował już też kupnego. Posmakował mu arbuz i pomidor w puszce. Nie przepada za ciumkaniem chleba, ale za to gryzie z ochotą winogrono. No i waży już swoje 11 kilogramów...Przeszliśmy na pampersy numer 6, bo 5+ uciskały mu brzuszek.