Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 28 kwietnia 2015

Złapać choć jeden dzień, ach, chciałabym!

Za szybko! Dni uciekają przez palce i z każdym tygodniem zmienia się wszystko! Miki co chwilę czymś zaskakuje. W niedzielę sam usiadł z pozycji leżącej. Najpierw jedna noga pod brzuch, lekkie podniesienie i potem z mozołem druga noga przed siebie. I już! Byliśmy tak dumni, że chłopak przestraszył się tej naszej radości i zakwilił.
Nie ma już dla niego barier, przecież on wszędzie się sam doturla, doczołga. Pokój to nuda, lepszy jest nieodkryty jeszcze przedpokój.
 Staje już na kolanach i buja się w tył i przód. Jeszcze chwila, a te kolana go poniosą.
Osiem zębów wykorzystuje przede wszystkim do gryzienia nas i rzeczy, nie jedzenia. Jedzenie połyka bez większej obróbki paszczowej.
Jest naszą dumą! Z kim byśmy się nie widzieli, wszyscy są nim zachwyceni. Bo taki grzeczny, ciągle uśmiechnięty, niepłaczący, jedzący bez marudzenia, pocieszenie okrągły. Ochy i achy:-)
Polubił spanie na brzuszku i gdy się już na niego przekręci po zaśnięciu, budzi się po kilku godzinach. Dziś jednak spać mu nie dał przeciekający pampers. Wczoraj było tak ciepło, że Miki pił dużo, więc to zemściło się na mnie w nocy. Siusie uciekały bokiem. Raz, owszem, pieluszka była przepełniona. Drugi raz jednak po prostu się stało, sama nie wiem jak. Ciuszki mokre od pupy po pachę...
A ja próbuję łapać te wszystkie momenty, bo od sierpnia wracam do pracy. Wtedy to babcie będą świadkami każdej nowości w życiu mojego syna. Z jednej strony cieszę się, bo nie mam problemów z tym, że muszę szukać opiekunki lub żłobka i wiem, że Miki będzie w najlepszych rękach. Z drugiej jednak strony żałuję, że minione miesiące tak szybko odpłynęły i wszystko zmieni się jeszcze bardziej. Trzeba będzie zreorganizować nasze życie raz jeszcze. Na szczęście mam pracę, którą lubię, fajnego szefa i widmo powrotu za biurko mnie nie przeraża. No i wreszcie dostanę pełną kwotę wypłaty, nie 60 proc. , które znika w kilka dni...

W sobotę wybraliśmy się pierwszy raz w tym roku na działkę. Relaks!


2 komentarze:

  1. Duży i śliczny chłopiec. :) Ja też próbuję łapać dni, kiedy obserwuję jak córeczka uczy się czegoś nowego. Te obserwacje są niesamowite. Jak by tu złapać chwile, które już nigdy nie wrócą?

    OdpowiedzUsuń
  2. Zdolny chłopiec :) Fakt czas ucieka zbyt szybko. Osobiście bardzo dużo fotografuje moją Gabrysie żeby "złapać" jakoś te piękne momenty na pamiątek.

    Powrót do pracy którą lubisz jest na pewno dużo łatwiejszy :) Ja póki co cieszę się że nie muszę wracać bo Gabi jest strasznie związana ze mną i mężem. Często reaguje płaczem na obce osoby lub te których długo nie widziała. Chętnie zostaje tylko z moimi rodzicami bądź siostrą, a niestety nie mamy takiej super możliwości zostawienia jej z babciami bo obydwie jeszcze pracują.
    Pozdrawiamy :) Cieszcie się każdą wspólną chwilą :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz i za wizytę na moim blogu:)