Łączna liczba wyświetleń

sobota, 21 czerwca 2014

Pierwszy rok minął jak jeden dzień

Dziś dla nas dzień szczególny:-) Dokładnie rok temu o godzinie 16 powiedzieliśmy sobie "tak". Ja w sukience uszytej na wzór tej Audrey Hepburn z filmu "Funny face", z bukietem z eustomy własnoręcznie zrobionym i w koronkowych rękawiczkach pożyczonych od mamy, a on w klasycznym garniturze, w którym wyglądał bosko. Pogoda nie zawiodła. Było cieplutko, a nawet gorąco. Nie to, co dziś...
Po przysiędze złożonej w urzędzie, życzeniami od gości i lampce szampana pojechaliśmy bryczką do hotelu, w którym czekała już na nas sala. Pierwszy taniec do utworu "Sway" . Goście nie mogli się nadziwić, gdy przyznaliśmy, że nie ćwiczyliśmy wcześniej. On prowadził mnie jak rasowy tancerz. Całą noc nie schodziliśmy z parkietu.
Eh, łezka się w oku kręci:-)  Tym bardziej, że mój mąż od rana wprowadza romantyczny nastrój. Z samego rana pobiegł do sklepu po świeże bułki, zrobił pyyyyyszne śniadanie. W prezencie ( choć prosiłam, by w tym roku nic nie kupować ze względu na wydatki wyprawkowe) kupił mi serduszko- charmsa do bransoletki. Potem było słodkie leniuchowanie, a przed chwilą wróciliśmy z kolacji w dobrej restauracji. Zjadłam żurek z przysmażanymi ziemniakami i pierś z gęsi w śliwkowym sosie z kopytkami i czerwoną kapustą. Pycha! A wszystko to w atmosferze radości z oczekiwania na Groszka. W końcu rok temu był dopiero w planach. Dziś z nami świętował w brzuchu, a za rok jako duży już chłopiec wybierze się z nami do restauracji;-)



3 komentarze:

  1. Pięknie.. Niech wasze małżeństwo zawsze tak wygląda. Do końca świata i jeden dzień dłużej ;) :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Samych takich szczęśliwych chwil :)
    Pozdrawiam Monika

    OdpowiedzUsuń
  3. Gratuluję :) Kolejnych szczęśliwych lat Wam życze :*

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz i za wizytę na moim blogu:)