Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 27 maja 2014

Wyjazdy Groszka

Już Wam wspominałam, że na początku maja wybraliśmy się w podróż do Warszawy. Wtedy ja kierowałam. Ten miesiąc przyniósł nam jednak więcej okazji do odwiedzenia stolicy. 9 maja bowiem pojechaliśmy na obchody rocznicy powstania firmy mojego męża. Mój A. został nawet kapitanem drużyny piłki nożnej. Zjechali się pracownicy różnych oddziałów i rywalizacja była zawzięta. Razem z Groszkiem kibicowaliśmy tatusiowi, który strzelił dwa gole, a jego drużyna zajęła wspaniałe 9.miejsce na ponad 30 ekip:-) Na szczęście, na miejsce i do domu dotarliśmy wynajętym przez firmę busem, więc mogłam się swobodnie wyspać.  W hotelu raczono nas przez dwa dni wspaniałym śniadaniem. Mogłam się wybrać na zakupy i spacer, a wieczorem pierwszego dnia pizza razem z piłkarzami. Drugiego dnia firma męża zafundowała nam bilety do teatru. Spektakl teatru Capitol z Widawską i Grabowskim był naprawdę śmieszny. Polecam! Wieczorem poszliśmy na bal, który de facto był piknikiem z dobrym jedzeniem z grilla i koncertem zespołu T.Love. Ja najczęściej stałam przy stoliku z owocami- kocham arbuzowy sezon! Ach, fajnie było tak wypocząć:-)
Trzecia w maju okazja wyjazdu do Warszawy przytrafiła się w ubiegły czwartek: przyjaciel reżyser zaprosił nas na premierę swojego nowego filmu. Tym razem wybraliśmy jako sposób transportu Polski Bus. I to był strzał w dziesiątkę! Klimatyzacja, sporo miejsca dla siebie, brak przystanków na trasie. Przespałam znowu całą drogę;-) I tylko pogoda dała mi się we znaki...Przez upał nie miałam czym oddychać. Na miejscu mieliśmy zarezerwowany pokój w hostelu. Dzięki temu po premierze, bankiecie i spotkaniu w klubie, około trzeciej mogłam spokojnie położyć się do łóżka i dać Groszkowi odpocząć. W piątek przed powrotem do domu wybraliśmy się z mężem na romantyczne śniadanie na ulicę Francuską i na spacer do parku Skaryszewskiego. Piękne otoczenie i mnóstwo tlenu:-)
Jak te wszystkie moje wojaże zniósł Groszek? Wspaniałe! Był bardzo grzeczny i wszędzie budził wielkie zainteresowanie. Teraz już spokojnie będziemy czekać na poród, a te wyjazdy potraktowaliśmy jak wakacje, których w tym roku raczej mieć nie będziemy. Trzeba w końcu przecież zabrać się za kupno całej wyprawki...
Wczoraj byliśmy na wizycie u pani gin. Groszek pięknie się rozwija, pierwszy raz podczas usg spokojnie spał. Trochę gorzej z moimi wynikami. Dostałam receptę na tabletki z żelazem i witaminami. Niestety, mój brak przybierania na wadze coraz mocniej odbija się na moim zdrowiu. Ale dobijam do czterech kg na plusie;-)
A jutro czeka mnie kolejna wizyta u dentysty i warsztaty "Świadoma mama".

3 komentarze:

  1. Fajnie, że wycieczka się udała :*
    Miłej wizyty u Dentysty - Sadysty ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kompletowanie wyprawki to chyba najfajniejsza sprawa :) Szkoda że ja uczestniczyłam w tym trochę z boku z racji mojego stanu no ale całe szczęście mąż ma świetny gust i we wszystkich wyborach byliśmy zgodni :) Najtrudniej było chyba wybrać wózek który spełniał by wszystkie nasze oczekiwania ;) ... Groszek to się ale na zwiedza jeszcze przed narodzinami :)
    Pozdrawiam Monika

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz i za wizytę na moim blogu:)