Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 12 sierpnia 2014

Groszek na wyjazdowych występach

Mój mąż ma dwa tygodnie urlopu. Jeden tydzień już za nami. Wykorzystaliśmy go na normalne życie. Postanowiliśmy, że nie zamkniemy się w domu z powodu narodzin dziecka. Pojechaliśmy więc już na pierwsze zakupy do marketu, razem udaliśmy się do ubezpieczyciela, w piątek wpadliśmyna godzinę na urodziny do znajomej. A całą sobotę spędziliśmy na działce. Miki spał jak zabity w wózku,a ja miałam czas na relaks. Wczoraj pojechaliśmy na zaległe urodzinowe prawdziwe hamburgery. Usiedliśmy w letnim ogródku, postawiliśmy nosidełko obok nas i patrzyliśmy jakGroszek słodko śpi, gdy my wcinamy. Potem wizyta u mojego brata, który wczoraj obchodził urodziny. Mały całą wizytę przespał;-) Haj lajf! Okazuje się, że póki co Mikołaj jest tak grzeczniutki, że nie musimy z niczego rezygnować. To sprawia, że nie czujemy zmęczenia czy rutyny. Pewnie, że są słabsze chwile- po przespanej sobocie niedziela była dniem wiszenia przy cycu, ale kilka takich dni na całe trzy tygodnie (tak, dziś tyle kończy nasz synek;-)) to żaden problem.

Za nami wizyta patronażowa u pediatry: 3555 g, żółtaczka nadal trzyma, wszystko pozostałe w porządku:-) Czyli idzie jak z płatka.

A czy pisałam już, że Miko jest już odkikutowanym chłopcem? To stało się w piątek. Rano podczas spania w naszym łóżku kikut po prostu sam odpadł i dobrze, że go znalazłam- zostawiliśmy go sobie na pamiątkę;-) gdyby odpadł w ciągu dnia, moglibyśmy go gdzieś zgubić, bo Groszek w takie upały nosi jedynie pieluszkę.

Za chwilę wizyta położnej.

3 komentarze:

  1. Super jakie pozytywne wieści ;) Takie życie właśnie mi się podoba, a nie zamykanie się w domu tylko dlatego, że pojawiło się dziecko ;) Dziecko niczego nie przekreśla i wiele można robić z dzieckiem jak widać :)
    Oby tak dalej !!!
    Czekamy na zdjęcia Mikiego ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Trzeba korzystać ile się da :) i świetnie że Mikołaj Wam na to pozwala :) ... My Gabi nie zabieramy tylko na zakupu do marketów, jako wcześniak może mieć obniżoną odporność a markety to skupisko bakterii...no ale w końcu kiedyś dziadkowie też muszą się wnusią nacieszyć ;) Co do zmęczenia to dziecko chyba daje jakiegoś powera u nas mimo że Gabi od kilku dni budzi się o 3-4 i spać nie chce...zmęczenia nie odczuwamy :)
    Pozdrawiam Monika

    OdpowiedzUsuń
  3. Tylko pozazdroscic. A wiadomo- szczesliwi rodzice to szczesliwe dziecko! Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz i za wizytę na moim blogu:)