Mój mąż ma dwa tygodnie urlopu. Jeden tydzień już za nami. Wykorzystaliśmy go na normalne życie. Postanowiliśmy, że nie zamkniemy się w domu z powodu narodzin dziecka. Pojechaliśmy więc już na pierwsze zakupy do marketu, razem udaliśmy się do ubezpieczyciela, w piątek wpadliśmyna godzinę na urodziny do znajomej. A całą sobotę spędziliśmy na działce. Miki spał jak zabity w wózku,a ja miałam czas na relaks. Wczoraj pojechaliśmy na zaległe urodzinowe prawdziwe hamburgery. Usiedliśmy w letnim ogródku, postawiliśmy nosidełko obok nas i patrzyliśmy jakGroszek słodko śpi, gdy my wcinamy. Potem wizyta u mojego brata, który wczoraj obchodził urodziny. Mały całą wizytę przespał;-) Haj lajf! Okazuje się, że póki co Mikołaj jest tak grzeczniutki, że nie musimy z niczego rezygnować. To sprawia, że nie czujemy zmęczenia czy rutyny. Pewnie, że są słabsze chwile- po przespanej sobocie niedziela była dniem wiszenia przy cycu, ale kilka takich dni na całe trzy tygodnie (tak, dziś tyle kończy nasz synek;-)) to żaden problem.
Za nami wizyta patronażowa u pediatry: 3555 g, żółtaczka nadal trzyma, wszystko pozostałe w porządku:-) Czyli idzie jak z płatka.
A czy pisałam już, że Miko jest już odkikutowanym chłopcem? To stało się w piątek. Rano podczas spania w naszym łóżku kikut po prostu sam odpadł i dobrze, że go znalazłam- zostawiliśmy go sobie na pamiątkę;-) gdyby odpadł w ciągu dnia, moglibyśmy go gdzieś zgubić, bo Groszek w takie upały nosi jedynie pieluszkę.
Za chwilę wizyta położnej.
Super jakie pozytywne wieści ;) Takie życie właśnie mi się podoba, a nie zamykanie się w domu tylko dlatego, że pojawiło się dziecko ;) Dziecko niczego nie przekreśla i wiele można robić z dzieckiem jak widać :)
OdpowiedzUsuńOby tak dalej !!!
Czekamy na zdjęcia Mikiego ;)
Trzeba korzystać ile się da :) i świetnie że Mikołaj Wam na to pozwala :) ... My Gabi nie zabieramy tylko na zakupu do marketów, jako wcześniak może mieć obniżoną odporność a markety to skupisko bakterii...no ale w końcu kiedyś dziadkowie też muszą się wnusią nacieszyć ;) Co do zmęczenia to dziecko chyba daje jakiegoś powera u nas mimo że Gabi od kilku dni budzi się o 3-4 i spać nie chce...zmęczenia nie odczuwamy :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Monika
Tylko pozazdroscic. A wiadomo- szczesliwi rodzice to szczesliwe dziecko! Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuń