Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 14 stycznia 2014

Śpioszki, pajace, rampersy, czyli o co chodzi?

Weekend minął tak szybko, że nie zdążyłam wypocząć. W sobotę 40-stka naszego przyjaciela i powrót o 2 w nocy, w niedzielę zaległa "imprezka" urodzinowa mego męża, na którą zaprosiliśmy teściową i szwagierkę. Efekt taki, że poniedziałek przyszedł jak zwykle niespodziewanie:) Wczoraj miałam sporo pracy, więc czas szybko upłynął. Weekend niestety zakończył się dla mnie nieprzyjemnie. Zgubiłam swoja ukochaną bransoletkę z charmsami, które dostawałam na różne okazje od rodziców i męża. Nie mam pojęcia, co się z nią stało. Pożegnałam się już z nią psychicznie, choć było to bardzo trudne. Może się uśmiejecie z tego stwierdzenia, ale bardzo przywiązuję się do rzeczy. Mają dla mnie wartość sentymentalną. A tym bardziej, gdy chodzi o biżuterię, bo sama nigdy sobie jej nie kupuję i jest więc dla mnie pamiątką.

Tyle sprawozdawczości:) Teraz temat z innej, maminej bajki. Wczoraj miałam wolny wieczór, więc chciałam sprawdzić w internecie, jakie są do dyspozycji ciuszki dla Groszka, bo jeszcze trochę i zaczniemy Go w nie wyposażać. I tu olaboga! Na stronie z ubrankami dla dzieci zakładki: śpioszki, pajacyki, body, rampersy, kaftaniki. O ile słowo kaftanik nie przysporzyło mi problemu, tyle słowo rampers było dla mnie neologizmem. I czym do jasnej ciasnej różnią się od siebie śpioszki, pajace, body i rampersy:) Zaczęłam przekopywać wujka Google i z pomocą na szczęście przyszedł mi blog pewnej położnej, która na zdjęciach wyjaśniła wszystkie różnice. Teraz czuję się merytorycznie przygotowana do ogarnięcia tematu ubioru nowonarodzonego Groszka:) A propos - daje mi się rozrabiaka coraz bardziej we znaki;) Rośnie on, rośnie brzuch, a blizna po wycięciu wyrostka nieznośnie od środka się rozciąga powodując przeszywający ból. Ale chyba muszę się do tego przyzwyczaić, bo lepiej nie będzie;)

4 komentarze:

  1. Dużo zapożyczeń z angielszczyzny się wkradło w nazewnictwo ubrankowe. Pajac to takie ubranko, które ma i rękawy i nogawki z osłoniętymi stópkami, zapinane zwykle z przodu na napy na całej długości. Bardzo praktyczne, gdy dziecko urodzi się w zimnej porze roku, bo jest to całe ubranko, łatwo się rozpina i zmienia pieluchę.
    Śpiochy mnie nie przekonują - to takie jakby ogrodniczki z bawełny z osłoniętymi stópkami. Gdy nie mają rozpięcia w kroku trzeba całe zdejmować, by przewinąć. No i wymagają dodatkowego ubranka koszulki lub body pod spód. A wiadomo, czym więcej warstw tym niemowlakowi niewygodniej.
    Body - analogicznie do body dla pań - koszulka z zapięciem w kroku:) by się nie podwijało :) z długim lub krótkim rękawkiem. Przydatna sprawa.
    A rampers to taki jakby pajac po obcięciu nogawek i rękawków. Taka letnia wersja. Pewnie już to wszystko wiesz, skoro googlowałaś, ale masz male podsumowanie :))))

    OdpowiedzUsuń
  2. ja do tej pory nie wiem jaka jest różnica a jestem już w połowie ciąży :) ale.. ide kupuje najważniejsze żeby wiedzieć czego trzeba i jakoś pójdzie :) .......Doczytałam koleżnake powyżej, teraz już widze o co chodzi.
    www.mylittlestar.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  3. Ruby Soho: Pomimo mej googlowej wiedzy, dzięki za opis i porady, co się przydaje, a co nie:) Ja chyba rozpocznę moje zakupy od rampersów, bo Groszek przyjdzie na świat na przełomie lipca i sierpnia, więc nie ma co go od razu ubierać od stóp do głów;)
    www.mylittlestar.blog.pl: Też planuję intuicyjnie podejść do kwestii ubioru dla Groszka, ale teoretyczna wiedza czasami się jednak przydaje i na szczęście są osoby, dzięki którym ta wiedza wskakuje łatwo do głowy;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Współczuję z powodu bransoletki, ja rzadko coś gubię ale zdarzyło mi się zgubić klucze do pracy. Obeszło się bez konsekwencji, całe szczęście. Szkoda bransoletki zwłaszcza, że miała dla Ciebie znaczenie i była komponowana na różne okazje :(

    Co do ciuszków to kiedy w tym siedziałam to faktycznie produktów dla dzieci jest tak dużo, że można oczopląsu dostać :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz i za wizytę na moim blogu:)