Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 11 lutego 2014

Przypływ sił witalnych

Nie myślałam, że organizm potrafi działać jak szwajcarski zegarek. Dopiero co rozpoczęliśmy 4 miesiąc, a u mnie już wszystko wraca do normy. Mam apetyt, znów mogę patrzeć na czekoladę, a przede wszystkim: nie przesypiam już wieczorów:) Wróciły siły i po powrocie z pracy gotuję obiad, myję naczynia, sprzątam w domu, który przez ostatnie tygodnie strasznie zapuściłam brudem... I zaczęłam chodzić na zajęcia dla kobiet w ciąży. Dogadałam się z szefem i dwa razy w tygodniu mogę wyskoczyć na niecałe dwie godzinki, by porozciągać ciało. I od razu widzę efekty: blizna po wyrostku, która strasznie bolała mnie przez ostatnie tygodnie w ogóle mi już nie doskwiera. Na pierwszych zajęciach popracowałyśmy z piłką i ciężarkami. Fajnie było po miesiącach braku ćwiczeń poczuć mięśnie, o których istnieniu zapomniałam:) Porozciągałam się, zrelaksowałam. Bomba! Ale jeszcze lepsze były kolejne zajęcia: joga połączona z pilatesem. O mamo, jakie to było przyjemne! Delikatne rozciąganie przy wyciszającej muzyce i z wykorzystaniem przyrządów, które pierwszy raz na oczy widziałam. A na koniec medytacja pod kocykiem:D Prawie bym usnęła, tak mi było błogo. Ten tydzień rozpoczęliśmy mocno-trochę za mocno. Ćwiczenia w wykorzystaniem gumy były jednak zbyt ciężkie dla mego zastygłego ciała i po powrocie z pracy czułam się jak balon bez powietrza. Nie bolą mnie żadne mięśnie, ale w porównaniu z poprzednimi zajęciami, które dały mi zastrzyk sił i pozytywnych emocji, te mnie lekko osłabiły. Ale nie będziemy się z Mikołajem negatywnie nastawiać. Trzeba się ruszać, bo inaczej czarno widzę poród i powrót do formy sprzed ciąży. Oczywiście, nie mam zamiaru się przetrenowywać i dlatego dam sobie kilka dni odpoczynku, by wszystko było w jak najlepszym porządku. Nie chcę zrobić krzywdy sobie i dziecku.

Z innej beczki: zaopatrzyłam się w ciążowe spodenki ze specjalnym panelem. Genialny wynalazek! Nic nie ugniata, nie wrzyna się w ciało. Brzuszek sobie po prostu rośnie w komfortowych warunkach:) Zamówiliśmy też komodę do pokoju Groszka. Przyjdzie w tym tygodniu.  

3 komentarze:

  1. Cieszę się, że siły i samopoczucie wraca :)
    A co do ćwiczeń to popieram i wspieram, sama chciałabym chodzić na zajęcia dla kobiet w ciąży ;)

    http://rodzice-plus-dziecko.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Podziwiam zapał do ćwiczeń :) Mnie w ciąży wystarczyła sama praca, już dość byłam padnięta i nie myślałam nad dodatkową aktywnością ;-) Poza tym II trymestr jest najfajniejszy ;))

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja ćwiczę w domu przed telewizorem :D

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz i za wizytę na moim blogu:)